konferencja

Nawyki, które mogą zrujnować karierę i zdrowie każdego event managera

Praca przy organizacji eventów na ogół wiąże się z dużym stresem i przebywaniem w ciągłym biegu. Jakich błędów nie popełniać, by spokojnie rozwijać swoją karierę i nie „zajechać się” psychicznie i fizycznie? Poznasz je z tego tekstu!

1. Praca na okrągło

Bez wątpienia największym zagrożeniem dla każdego event managera jest wpadnięcie w nawyk pracy dwadzieścia cztery godziny na dobę. Wynika to w dużej mierze z charakteru samej pracy. Początkowo bardzo atrakcyjny nienormowany czas pracy i brak obowiązku siedzenie po 8 godzin w biurze szybko staje się bowiem koszmarem. Nadrabianie zaległości popołudniami i wieczorami oraz nieustanne „wiszenie” na telefonie czy mailu kończy się bowiem chronicznym zmęczeniem. To z kolei powoduje, że jesteśmy mniej produktywni (a zatem nawarstwiają się rzeczy do zrobienia), bardziej podatni na stres i choroby. A te wykończą nawet największego twardziela!

2. Okazywanie zdenerwowania i frustracji

Każda praca organizacyjna to miliony spraw do załatwienia i tysiące niespodziewanych problemów. Często więc pojawiają się sytuacje stresowe, wynikające z różnych przyczyn, nierzadko nawet od nas niezależnych. Niezwykle ważne jest więc, by nawet w sytuacji gdy się pali i wali zachować spokój, chociażby zewnętrzny. Jeśli bowiem wewnątrz się „gotujemy”, ale względem otoczenia emanujemy spokojem i opanowaniem, to mamy dużo większe szanse na opanowanie sytuacji i rozładowanie atmosfery. Jeśli wybuchniemy czy wpadniemy w panikę, to na pewno te nerwy bardzo szybko rozejdą się po całym zespole i spotęgowane wrócą do nas ze zdwojoną siłą. Pamiętaj bowiem, że największe porażki na ogół nie wynikają wcale ze słabości ‒ ich paliwem jest panika! Tak więc spokój to podstawa, a odreagować frustracje można po pracy – np. w siłowni czy Rage roomie.

3. Nie prosisz o pomoc

Kolejnym powszechnym grzechem event managerów jest wykonywanie wszystkich zadań samodzielnie. Błąd ten ma zasadniczo dwa oblicza. U części organizatorów jest to skutek przekonania, że jeśli coś ma być dobrze zrobione, to trzeba zrobić to samemu. U innych przyczyna leży w braku umiejętności przyznania się, że czegoś nie udało nam się ogarnąć. Niezależnie od przyczyny skutki są jednak takie same – albo ciągłe zmęczenie i jego negatywne skutki, albo zawalanie terminów z braku możliwości ogarnięcia wszystkiego.

Dlatego też bardzo ważne jest, by umieć poprosić w odpowiedniej chwili o pomoc lub scedować część obowiązków na współpracowników – po to przecież oni są! Mówisz, że żaden z kolegów/koleżanek nie da sobie rady? W takim razie nie umiesz zbudować swojego zespołu, a to niestety tylko Twoja wina!

4. Brak asertywności

Często przyczyną problemów dla event managera jest też brak asertywności. Objawia się on na wielu poziomach. Zdarza się bowiem, że ta sama osoba nie ma problemu z powiedzeniem „nie” np. współpracownikowi, ale nie umie już tego zrobić w stosunku do kolejnych zleceniodawców. Skutki są jednak zbliżone – realizowanie nierealnych pomysłów, ogarnianie zbyt wielu projektów na raz czy ciągłe przejmowanie obowiązków od innych osób. To wszystko z kolei prowadzi do punktu nr 1, czyli pracy na okrągło i prędzej czy później zakończy się katastrofą.

Jednak wielu event managerów bierze projekty „jak leci” bo boi się, że jeśli odmówi, to straci klienta na zawsze. To zgubne myślenie! Jeśli bowiem będziemy naprawdę dobrzy w tym co robimy, to z pewnością otrzymamy kolejne propozycje. Jeśli jednak coś zawalimy, to nikogo nie będą obchodzić powody, dla których realizowaliśmy dziesięć projektów jednocześnie.

5. Wszystko robisz za szybko

Kolejnym częstym problemem event managerów jest nawyk robienia wszystkiego jak najszybciej. W wielu sytuacjach oczywiście nie można inaczej, a nawet umiejętność podejmowania szybkich działań czy decyzji jest bardzo wskazana. Warto jednak wiedzieć, kiedy powinno się, a nawet wypada nieco zwolnić. Przede wszystkim nie wolno się śpieszyć podczas spotkań z klientami czy samych eventów. Tworzymy bowiem wtedy wokół siebie nerwową atmosferę oraz sprawiamy wrażenie niezorganizowanych. To z kolei z pewnością odbije się na odbiorze samego wydarzenia przez osoby postronne. Nieraz warto też zwolnić w trakcie samej organizacji. W większości wypadków krótki „przestój” pozwoli nam na odzyskanie sił i da czas na spokojne przemyślenie sytuacji. Może bowiem o czymś zapomnieliśmy, a inną rzecz można zrobić lepiej? W pośpiechu na pewno tego nie zauważymy!

Każdy odpowiedzialny event manager musi umieć zorganizować nie tylko dowolne wydarzenie, ale także swój własny czas i życie. Jeśli bowiem goniąc za pieniędzmi i karierą przesadzimy, to niechybnie odbije się to na naszym zdrowiu i wynikach. Pamiętajmy przy tym też o fakcie, że okres naszej ewentualnej choroby, to czas „martwy” z punktu widzenia organizacji. Nawet najlepszy event manager jest bezużyteczny, jeśli leży w szpitalu – więc dbajmy o siebie!